– Początkowo mnie to wszystko zdołowało. Teraz przede mną jednak rehabilitacja, ciężka praca. Wróciłem już dwukrotnie, wrócę i po raz trzeci – przekonuje Patryk Sikora, który podczas kwietniowego spotkania z Widzewem zerwał więzadło krzyżowe w prawym kolanie. Dla 24-letniego pomocnika to już trzecia taka kontuzja w karierze.
Ten mecz przyjaźni dla Ruchu Chorzów miał dwie strony medalu. Z jednej – rekord frekwencji i wyjątkowa atmosfera na trybunach. Z drugiej – porażka, która jeszcze bardziej skomplikowała sytuację „Niebieskich” w kontekście utrzymania, oraz poważny uraz Patryka Sikory. Już kilka dni później zawodnik przeszedł zabieg rekonstrukcji więzadła. We wtorek zdecydowałem się do niego zadzwonić i zapytać o to, jak sobie radzi w tym trudnym niewątpliwie czasie.
– Mam już jakieś doświadczenie, bo to trzecia taka moja kontuzja. Wiem więc jak radzić sobie w tych pierwszych dniach. To jak funkcjonować, co robić, żeby przyspieszyć proces rehabilitacji. Oczywiście na tyle, na ile to możliwe. Te doświadczenie z przeszłości przydaje się szczególnie teraz – powiedział Sikora, który wiosną dziewięciokrotnie wybiegał na boisko z opaską kapitana Ruchu.
Wspomniał też pierwsze godziny po feralnym meczu z Widzewem. – Początkowo mnie to wszystko zdołowało. Byłem przybity. Choć oficjalnej diagnozy jeszcze nie było, to już miałem w głowie, że to może być po raz trzeci zerwane więzadło krzyżowe. Ale tak naprawdę obudziłem się po operacji i wszystko było dobrze, to znaczy udała się, nie było żadnych komplikacji, powikłań. Teraz przede mną rehabilitacja, ciężka praca. A potem na boisko. To taki cel, który mi przyświeca. Będę do niego dążył – zapewniał mnie 24-latek.
A wszyscy w Chorzowie na niego na pewno czekać będą. W minioną sobotę, kiedy Ruch mierzył się na wyjeździe ze Śląskiem, koledzy z drużyny okazali Sikorze gest wsparcia. Na przedmeczową rozgrzewkę wybiegli w koszulkach z napisem: „SIKOR JESTEŚMY Z TOBĄ”.
Sikor jesteśmy z Tobą! ✊🏻 pic.twitter.com/VO3bb0wFRq
— Ruch Chorzów (@RuchChorzow1920) April 27, 2024
– Na pewno czuć te wsparcie ze strony chłopaków. Jestem z nimi w kontakcie. Pisali do mnie, ja też pisałem, by podziękować za te piękne gesty. Muszę przyznać, że łezka mi się w oku zakręciła, kiedy zobaczyłem te koszulki przed meczem ze Śląskiem. Ja niczego nie byłem świadomy, więc była to bardzo miła niespodzianka. Dziękuję całej drużynie, ale i sztabowi.
– Już niejeden zawodnik mówił, że Ruch to jedna wielka rodzina. Ja to czułem od samego początku. Teraz się to tylko potwierdza – zaznaczył Patryk Sikora.
Sikora, który urodził się w Mikołowie, przygodę z piłką rozpoczął jeszcze u dziadka na podwórku, gdzie kopał dla zabawy z bratem. Szybko przerodziło się to w jego pasję. – Poszedłem na pierwszy trening, oczywiście z grupą o trzy lub cztery lata starszą, bo zespołu z mojego rocznika w Mikołowie nie było. Trenowałem tam, będąc bodajże w „zerówce” – opowiadał mi niedawno Patryk.
Z Ruchem związał się już w czwartej klasie podstawówki. Kibicowsko ta relacja trwała nawet dłużej. – Jeździłem na mecze Ruchu już wcześniej, kibicowałem. Zaszczepiła to we mnie rodzina. I tak zostało do dzisiaj – przyznał zawodnik. Z klubem przeszedł drogę od czwartego poziomu rozgrywkowego do ekstraklasy. Na jej boiskach pojawiał się z opaską kapitana „Niebieskich”. – Dobrze czuję się w roli tego formalnego lidera Ruchu na boisku. Myślę, że odpowiednio sprawuję swoją funkcję. Mam też nadzieję, że w szatni nikt na mnie nie narzeka – mówił Sikora na początku kwietnia.
W meczu z Piastem Gliwice, jeszcze w marcu, strzelił swojego pierwszego gola na najwyższym szczeblu, i to jakiego. – Rzeczywiście to było zwieńczenie mojej ciężkiej pracy, ale nie tylko, bo na bramki pracuje cała drużyna. Dla mnie ta pierwsza bramka była bardzo ważna, czemu dałem automatycznie upust. Było widać, ile to dla mnie znaczyło.
Pierwsza bramka i pierwsza wygrana Patryka Sikory w PKO BP Ekstraklasie ✅
— Ruch Chorzów (@RuchChorzow1920) March 4, 2024
Czekamy na kolejne ✊
Wypowiedź w Ruch TV ⬇️⬇️
🎥 https://t.co/5EDfwLtV5B pic.twitter.com/hXGNgPWuqP
Niedługo później jego kontrakt z „Niebieskimi” został automatycznie przedłużony o rok. – Cieszę się, że mogę zostać tu rok dłużej. A co będzie dalej? Zobaczymy. Oczywiście, że ma znaczenie, na jakim poziomie rozgrywkowym gra Ruch – stwierdził wówczas Sikora. Aczkolwiek trudno nawet wyobrazić go sobie w innych barwach. W jego żyłach płynie bowiem ewidentnie niebieska krew. Teraz najważniejszy dla Patryka będzie jednak powrót do pełni zdrowia. Wtedy znowu pomoże swojemu ukochanemu klubowi na boisku.