Ostatniej porażki drugoligowa Polonia Bytom doznała w połowie listopada. Z drużyny, która jesienią broniła się przed spadkiem stała się jednym z kandydatów nawet do awansu na zaplecze ekstraklasy. Przyczyn takiej metamorfozy jest kilka – zimowe transfery, oswojenie się z inną grą na wyższym szczeblu, ale również osoba trenera, 35-letniego Łukasza Tomczyka.
W klubach niższego szczebla rozgrywkowego najważniejszą rolę, a już zdecydowanie większą niż w ekstraklasie czy pierwszej lidze, odgrywa osoba trenera. Tak jak na salonach piłkarskich praca szkoleniowa może być “ograniczana” przez finanse lub ich brak, zależna od dyrektora sportowego, współpracy na wielu klubowych szczeblach, tak im niżej tym trener powinien mieć zdecydowanie większą władzę, wyznaczać “linię programową” i od niego powinno więcej zależeć. Że nie zawsze tak jest, to już inna sprawa.
W Polonii Bytom ostatnie wyniki to efekt działań całego grona ludzi – drużyny, dyrektora sportowego, otoczenia, ale trudno nie dostrzec także roli trenera Łukasza Tomczyka, którego latem ubiegłego roku jeszcze mało kto pewnie znał. Jakie są przyczyny wiosennej przemiany Polonii? – To jest kompleksowa sprawa. Na pewno płynność w grze, większa odwaga, lepsza realizacja stałych fragmentów, również transfery. Ponadto seria, która również nakręca, ciągłe modyfikowanie treningów, intensywność zajęć. Te wszystkie rzeczy, jak je dodamy do siebie, powodują, że łapiesz udaną serię. Na zawodnikach, modelu gry, czy pomyśle, możesz pojechać jeden czy dwa mecze, ale nie 12 spotkań bez porażki – wyjaśnia trener Tomczyk, który spodziewał się, że Polonia Bytom wiosną będzie punktować, ale nie przypuszczał, że tak szybko niebiesko-czerwoni zrobią taki skok w ligowej tabeli.
Pochodzący z Częstochowy trener nie jest postacią anonimową w świecie piłkarskim. Łukasz Tomczyk karierę szkoleniową rozpoczynał prowadząc przez ponad osiem lat drużyny młodzieżowe Rakowa. Pracował także w Wiśle Kraków będąc asystentem oraz koordynatorem w zespołach Białej Gwiazdy, występujących w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów.
Miło nam poinformować, że nowym trenerem „Młodej GieKSy” został Łukasz Tomczyk! Szkoleniowiec, który w przeszłości pracował https://t.co/sLDkwucIvY. w Wiśle Kraków czy Rakowie Częstochowa przejmie zespół Trampkarzy ⚽️
— Wielosekcyjna Akademia "Młoda GieKSa" (@mlodagieksa) September 23, 2022
Trenerze, witamy na pokładzie i życzymy powodzenia! 💪 pic.twitter.com/BQcBAneaTc
Do tej pory, przed angażem w Polonii Bytom, Tomczyk jako główny trener pracował jedynie w lidze okręgowej i w klasie A, w Victorii Częstochowa. – W niższych ligach trenerzy muszą zajmować się wieloma kwestiami. To potem może pomagać, ta uniwersalność może się przydać, ale najważniejsze, by kosztem zajęć i obserwacji ćwiczeń nie skupiać się na czymś zupełnie mało istotnym – mówi trener, który w klubie z Częstochowy pracował w latach 2019-2021.
Ten czas miał dla niego ogromne znaczenie. Zarówno pod względem szkoleniowym, ale przede wszystkim pod kątem pracy z grupą. – Koncepcja jeden procent. Wyznaczaliśmy w zespole dyżurnych na bazie tego, co oni lubią robić. Było dwóch zawodników, którzy zawsze przychodzili wcześniej na zajęcia. To oni mieli za zadanie przygotować stół do tenisa, w który bardzo chętnie grali. Kto lubi chodzić na saunę, ten był odpowiedzialny za jej przygotowanie. To nas konsolidowało – opowiadał Tomczyk, który sam był dla piłkarzy najlepszym przykładem. Gdy był potrzebny sprzęt do analiz, trener telewizor przyniósł z domu. Z drużyną spod Jasnej Góry awansował do ligi okręgowej, a gdy odchodził, w listopadzie 2021 roku, zespół zostawiał na pierwszym miejscu w tabeli.
Wtedy też otrzymał ofertę z Rzeszowa, gdzie pierwszym trenerem Resovii był Dawid Kroczek. Sam jednak na ten angaż i awans solidnie zapracował. – Zanim otrzymałem propozycję pracy z Resovią przez dwa tygodnie przyjeżdżałem z Częstochowy w ramach stażu w czasie dni wolnych, aby analizować przeciwników ligowych naszego zespołu. Wnikliwie przeglądałem mecze, tak aby zaznajomić się z kadrą zawodników oraz specyfiką ligi – wspomina pierwsze kroki w Rzeszowie Tomczyk.
Najlepszą rekomendacją dla młodego szkoleniowca jest chyba jednak grupa trenerska Deductor, do której również przynależy. Jej przedstawicielami są między innymi trenerzy Dawid Szwarga, czy też bracia Włodarkowie, czyli aktualny sztab trenerski mistrza Polski. – Największe inspiracje czerpię od trenera Pepa Guardioli oraz ze środowiska ludzi, którymi się otaczam – mówi trener, który swoje doświadczenie zdobywał również w Holandii. Nic więc dziwnego, że jesienią gdy po meczu pucharowym w Szczecinie został zapytany o wymarzonego rywala Polonii Bytom w kolejnej rundzie Fortuna Pucharu Polski, bez żadnego namysłu padła odpowiedź: Raków Częstochowa.
🆕 Przed nowym sezonem wzmacniamy również nasz sztab szkoleniowy. Niezmiernie miło jest nam poinformować, iż do Polonii Bytom dołączył trener Łukasz Tomczyk‼️⚽️
— BS Polonia Bytom (@PoloniaBytom) July 6, 2023
🔵🔴 𝐓𝐫𝐞𝐧𝐞𝐫𝐳𝐞, 𝐰𝐢𝐭𝐚𝐦𝐲 𝐰 𝐳𝐞𝐬𝐩𝐨𝐥𝐞‼️👋#ŁączyNasPolonia
🔗 Więcej: https://t.co/pzFlDnbB2n pic.twitter.com/WZB44HjfFy
Blisko rok temu, gdy dochodziło do zmiany trenera w Rakowie Częstochowa, Michał Świerczewski deklarował, że roszada ta była przygotowywana od dłuższego czasu, a Dawid Szwarga to najbardziej odpowiednia osoba na to miejsca. – Przygotowywana do tej roli od dłuższego czasu – mówił wówczas właściciel mistrza Polski. Zachowując pewne proporcje można stwierdzić, że w Bytomiu sprowadzenie Tomczyka również było pewnym większym planem. – Będę odpowiedzialny za trening indywidualny zawodnika oraz jego analizę. Ponadto będę pomagał przy prowadzeniu oraz kształtowaniu środków treningowych w mikrocyklu, a także w grze obronnej. To zawsze możliwość nowego powiewu myśli oraz pomysłów na rozwój tej kwestii – mówił o roli, jaką miał pełnić w sztabie Adama Burka, po sezonie spędzonym w GKS-ie Katowic. Pod koniec września Tomczyk zastąpił Burka w roli pierwszego szkoleniowca Polonii.
Praca z doświadczonymi trenerami mocno rozwinęła Tomczyka, który dzisiaj ma bardzo „szerokie” spojrzenie na futbol. – Warto zwracać chociażby uwagę na to, jak są rozstawione piłki za bramkami, przy liniach, gdzie są chłopcy do podawania piłek. Tak by wykorzystać odpowiedni moment, by szybciej chłopcy je podawali, bo to może przynieść nawet efekt bramkowy. Rywal bywa niezorganizowany, wtedy można to wykorzystać – mówił w jednym z wywiadów trener Polonii.
Jeden z piłkarzy Polonii, który do zespołu dołączył zimą przyznaje, że obecna gra drużyny i praca wykonywana pod okiem trenera Tomczyka nie jest dla niego zaskoczeniem. – Popytałem wcześniej w środowisku i wiem, że trener Polonii ma dobrą opinię. Wiedziałem czego można się spodziewać, nie jestem zaskoczony – mówi Polonista. Podobnych opinii nie brakuje. Pod wodzą 35-latka Polonia się rozwinęła, co widać nie tylko w ligowej tabeli. – Pod względem taktycznym jesteśmy w topie drugiej ligi. Jesteśmy bardzo dobrze zorganizowani jako drużyny, to sprawia, że mamy taką serię – słyszymy. Młody trener nie boi się podejmować trudnych, odważnych decyzji. Na ławce rezerwowych szybko usiadł między innymi Dawid Wolny, wcześniej najlepszy strzelec Polonistów. – Mamy rywalizację w zespole – tłumaczył zmianę jeszcze jesienią młodziutki szkoleniowiec.
Polonia na pięć kolejek przed końcem sezonu zajmuje dziewiąte miejsce. Po trzech kolejnych zwycięstwach w miniony weekend zremisowała z KKS-em Kalisz, tracąc bramkę w ostatniej minucie spotkania. – W Bytomiu jest głód piłki, nie ma co tego przycinać. Trzeba iść po wszystko. Bez minimalizmu, nie chcemy ściągać presji z zawodników, bo oni są ambitni. Chcemy zakotwiczyć się w czołówce. Po medale albo wcale – mówi na koniec jeden z autorów obecnej przemiany Polonii.