Rywalizacja o bycie drugim w mieście, czyli czas na prawdziwe derby Katowic!

Derby to dla fanów wyjątkowe wydarzenie, sól kibicowania. Stolica Górnego Śląska meczu derbowego z udziałem GKS-u i drugiego równorzędnego rywala na najwyższym poziomie pewnie nigdy się nie doczeka. Trzeba więc poszukać trochę zastępczego produktu, patrząc oczywiście z pozycji piłkarskich salonów.

Z pewnością kibice piłkarscy z Podlesia, czy też fani Rozwoju Katowice na takie stawianie sprawy w tym momencie by się mocno obruszyli. – Kibice przy naszym klubie są bardzo aktywni. Działają przy produkcji gadżetów, prowadzą doping, są z klubem na meczach domowych, ale również wyjazdowych – chwali fanów swojej drużyny prezes Podlesianki Katowice Grzegorz Kubista i chociaż średnia wieku kibiców z Podlesia niewiele się różni od wieku samego prezesa, w żaden sposób nie ujmuje to działalności katowiczan z jednej z najbardziej wysuniętych na południe dzielnic miasta.

O emocjach, jakie wytwarza rywalizacja pomiędzy Podlesianką a Rozwojem można by pisać długo. – Coś w powietrzu jest, tak po prostu. Może to trochę zaszłości historyczne, może chęć bycia drugim w Katowicach, czyli dla nas pierwszym – słyszymy. Również ta najnowsza historia pewnie będzie motywem przed jutrzejszym spotkaniem – w trzech ostatnich derbowych spotkaniach Podlesianka strzelała gole Rozwojowi już w ostatnich minutach. Tak było również jesienią, gdy obecny lider wygrał 2:1.

Dzisiaj właśnie rywalizacja sportowo, bez względu na zaszłości historyczne, wysuwa się na pierwszy plan. Bo chociaż w czołówce czwartej ligi jest jeszcze Sparta Katowice, to mecz Rozwoju z Podlesianką ma największy ciężar. Podlesianka jest liderem grupy pierwszej czwartej ligi, ma spore szanse na awans do trzeciej ligi. Jeżeli w klubie pyta się o największą przeszkodą w sześciu ostatnich meczach, słyszy się odpowiedź: Rozwój. Ze względu na reorganizację rozgrywek prowadzonych przez Śląski Związek Piłki Nożnej klub, który wychował Arka Milika jeszcze kilka tygodni temu był niemal skazywany na spadek i grę na szóstym poziomie rozgrywkowym. Ostatnie tygodnie na ul. Asnyka są jednak zdecydowanie lepsze.

Rozwój w siedmiu ostatnich meczach zdobył 17 punktów i nawet wizyta lidera nie jawi się jako coś strasznego. A Podlesianka ma kim straszyć. Daniel Paszek, Łukasz Grzeszczyk, Marcin Rosiński, Łukasz Winiarczyk, Przemysław Żemła – przeciwko młodzieży z Rozwoju wystąpi ekipa mająca na koncie kilkaset meczów na szczeblu centralnym. Dla większości z nich będzie to występ sentymentalny. – Mesz szczególny, na pewno będzie wysoka temperatura, bo graliśmy w Rozwoju, ale taka już jest specyfika śląskiego futbolu. Mamy swoją robotę do wykonania i chcemy w sobotę pokazać, kto jest drugą siłą w Katowicach – mówi Paszek, który szerszej publiczności dał się poznać grając w Ruchu Chorzów, do którego trafił właśnie z Rozwoju.

Sobotnie derby o godzinie 11.00 przy ulicy Asnyka.